#opowiadanie

Rozdział trzeci

Zmiana planów


1



Z samego rana, Marlena wzięła prysznic, zjadła szybkie śniadanie, składające się z sałatki warzywnej, po czym weszła do sypialni, chcąc obudzić Jacka. Choć dochodziła dziesiąta, chłopak jeszcze drzemał w najlepsze. Marlena uznała więc, że wystarczy już tego wylegiwania się w łóżku. Podeszła nieco bliżej, klepnęła go w ramię i powiedziała:
– Wstawaj, maleńki. Czas zacząć nowy dzień.
Jacek zaczął się wiercić, mamrocząc coś niewyraźnie, a następnie otworzył oczy i zobaczywszy Marlenę, zapytał:
– Co się stało, mamusiu?
Marlena uśmiechnęła się promiennie.
– Wstawaj, śpiochu. Szkoda dnia.
Jacek przetarł oczy pięściami, a potem wypluł smoczek trzymany w buzi, zrzucił z siebie kołdrę i stanął na podłodze. Gdy tylko to zrobił, od razu zdał sobie sprawę, że ma przemoczoną pieluszkę. Była bowiem strasznie ciężka i niemal zwisała mu między nogami.
– Widzę, że ktoś tu się posikał – powiedziała Marlena – Chyba znów będę musiała cię wykąpać.
Jacek nie zaprotestował. Zamiast tego ułożył się na podłodze w pozycji klęczącej i raczkując udał się do łazienki. W ślad za nim poszła także Marlena.

2

Poranna kąpiel nie różniła się niczym od wieczornej: tak samo pieluchowanie. Gdy Marlena skończyła wszystkie czynności , oboje przenieśli się do kuchni. Marlena przygotowała Jackowi słoiczek kaszki Gerber i zaczęła go karmić. Jedzenie było tak okropne, że chłopak wręcz się krzywił. Nie protestował jednak.
Kiedy w słoiku zostało mniej niż połowa zawartości, Marlena zrobiła Jackowi kolejne zdjęcie. W międzyczasie chłopak zastanawiał się, jak zaczną reagować ludzie, kiedy zobaczą dorosłego mężczyznę z pieluchą między nogami.
Jacek nagle zdał sobie sprawę, że oddałby wszystko, by móc zostać w domu. Wiedział jednak, że nic nie może na to poradzić. To wszak jego mamusia tutaj rządziła.
Po zjedzeniu posiłku, Marlena wyrzuciła pusty słoik do kubła pod zlewem, po czym oznajmiła:
– Chyba czas się zbierać, Jacusiu. Musisz się troszkę przewietrzyć.
Kiedy tylko wypowiedziała te słowa, oboje niespodziewanie usłyszeli dzwonek do drzwi.

3

Marlena udała się do korytarza, zastanawiając się, kto też złożył jej wizytę. Delikatnie przekręciła zamek, otworzyła drzwi, a to, co zobaczyła sprawiło, że otworzyła oczy ze zdumienia — w progu stał listonosz.
– Czy pani Marlena Zamojska? – zapytał zmęczonym tonem.
Kobieta pokiwała głową.
– Tak. A o co chodzi?
Listonosz nic nie mówiąc, zdjął z ramienia wielką skórzaną torbę, a następnie otworzył ją, wyjmując niewielki list wraz z długopisem.
– Mam dla pani korespondencję – oznajmił i wskazując palcem na puste miejsce, dodał: – Proszę tu podpisać.
Marlena wzięła od niego długopis, złożyła szybki podpis i życząc listonoszowi miłego dnia, zamknęła za nim drzwi. Będąc jeszcze w korytarzu, otworzyła list i omal nie dostała zawału: był to mandat za przekroczenie prędkości.
Uświadomiwszy sobie to, kobieta poczuła straszliwy gniew. Tak wielki, że miała ochotę krzyczeć. Wiedziała bowiem, że wszystko to stało się tylko i wyłącznie z winy Jacka. Gdyby wczoraj odebrał od niej telefon, nie musiałaby gnać przez miasto samochodem w godzinach szczytu.
Doszła do wniosku, iż to, co zrobił Jacek było wielkim przegięciem i będzie musiała go ukarać. Nie wiedziała tylko jak.

4

– Czy wiesz, co to jest? – zapytała ze złością Marlena, wchodząc do pokoju i machając Jackowi korespondencją przed oczami.
– Chyba jakaś koperta – odpowiedział pospiesznie.
Marlena uśmiechnęła się ironicznie.
– Brawo – odparła, klaszcząc w dłonie – A wiesz, co się w niej znajduje?
Jacek pokręcił głową.
– Mandat! – odkrzyknęła, kładąc kopertę na stole.
Jacek łypnął na nią ukradkiem, nie wiedząc, co on ma z tym wspólnego.
– Dla ciebie? – zapytał zdziwiony – Ale za co?
Marlena zaczęła stąpać nerwowo po pokoju. Jej złość była tak wielka, że Jacek czuł ją na samym sobie.
– No właśnie – odrzekła – Dobre pytanie, synku.
Jacek milczał. Marlena widząc brak reakcji z jego strony, podbiegła do niego, po czym wlepiła w niego swój gniewny wzrok i oznajmiła:
– Skoro trak bardzo chcesz wiedzieć, to dostałam mandat za przekroczenie prędkości.
Jacek był strasznie zmieszany. Nie wiedział, co spowodowało, że Marlena gnała przez miasto na tyle szybko, iż uchwycił ją fotoradar.
– A wiesz, kto jest temu winien? – zapytała kobieta.
Jacek powoli pokręcił głową.
– Ty! – odkrzyknęła, opluwając go drobinkami śliny.
Jacek poczuł zdziwienie, zmieszane ze strachem. Nie wiedział, co takiego zrobił, że Marlena dostała mandat akurat przez niego.
– Gdyby nie to, że nie wpłaciłeś w terminie za wynajem mieszkania i nie odbierałeś wczoraj ode mnie telefonu, nie musiałabym się spieszyć – wyjaśniła – To ty jesteś wszystkiemu winien.
Jacek wreszcie zrozumiał, o co chodzi. Spuścił lekko głowę, chcąc uniknąć spojrzenia Marleny. Czuł się strasznie skrępowany tą całą sytuacją.
– Przepraszam, mamusiu – mruknął, chcąc przerwać panujące między nimi milczenie – Nie chciałem, żeby tak wyszło.
Marlena znów zaczęła przechadzać się po pokoju.
– Twoje przeprosiny nic tutaj nie zmienią – odburknęła złośliwie i po chwili namysłu dodała: – Będziesz musiał ponieść karę.
Słysząc to, Jacek poczuł jak ze strachu serce zaczyna łomotać mu w piersi. Nigdy nie lubił kar cielesnych. Był strasznie wrażliwy na ból. Nawet maleńkie ukłucie igły sprawiało, że krzyczał tak, jakby obdzierano go ze skóry.
– Co zamierzasz ze mną zrobić? – zapytał, niemalże się jąkając.
Marlena chodziła po mieszkaniu, próbując zebrać myśli.
– O to się nie martw – odparła – Coś wymyślę.
W tej samej chwili telefon Marleny zaczął dzwonić. Kobieta odebrała, nawet nie patrząc na wyświetlacz. Okazało się, że dzwoniła jej siostra Agnieszka. Prosiła, by Marlena przyjechała do kawiarni na parę godzin, gdyż miało dziś przyjechać nowe zamówienie, z czym Agnieszka kompletnie nie umiała sobie poradzić.
Marlena rozłączyła się, uprzednio obiecując siostrze, że na pewno przyjedzie. Z początku była zła z tego powodu, lecz szybko uzmysłowiła sobie, iż mogłaby zabrać ze sobą Jacka. Byłaby to wówczas dla niego wystarczająca kara. Bez przerwy musiałby oglądać się za siebie, zastanawiając się, czy ktoś nie zauważył czegoś podejrzanego.
– Już wiem! – krzyknęła, pstrykając palcami. Po jej złym nastroju zaś, nie było już nawet śladu – Pojedziesz ze mną do kawiarni!
Choć nie było to Jackowi na rękę, to zdecydowanie wolał taką karę, a niżeli cielesną. Wiedział, że jeżeli tylko nie będzie rzucał się w oczy, żaden z klientów ani pracowników nie zauważy niczego dziwnego.
– Jak sobie życzysz, mamusiu.
Marlena uśmiechnęła się triumfalnie, lecz po chwili zdała sobie sprawę, że sama pielucha, to za mało w przypadku Jacka. Za to, co jej zrobił, kobieta chciała w jakiś sposób wystawić go na większe pośmiewisko. Myślała o tym przez chwilę i uświadomiła sobie, że mogłaby przebrać go za kobietę. Rzuciła więc:
– W tej chwili do łazienki!
Jacek posłusznie wykonał polecenie, nie wiedząc jeszcze, co go czeka.

5

Będąc w łazience, Marlena wyjęła z kosmetyczki różową żyletkę do golenia, po czym rozebrawszy Jacka do samej pieluszki, namydliła mu twarz, ręce oraz nogi i zaczęła golić. Jacek nie wiedział, czemu miało to służyć, ale nie protestował. Miał bowiem świadomość, że jego mamusia na pewno wie, co robi. Kiedy ogoliła mu niemal całe ciało, odwróciła się w stronę drzwi i rzuciła przez ramię:
– Poczekaj tu. Zaraz wracam.
Po chwili otworzyła drzwi, wychodząc z łazienki. Jacek zaś, został sam, zastanawiając się, co takiego Marlena dla niego szykuje. Czyżby znów było to coś, co miało go poniżyć? Wprawdzie Jacek wiedział, że jego mamusia ma go w garści, lecz miał także świadomość, iż istnieją pewne granice, których nie powinna przekraczać.
Po dłuższym rozmyślaniu, w łazience pojawiła się Marlena. Na jej twarzy malował się szeroki uśmiech.
– Zapraszam do pokoju, słoneczko.
Jacek zrobił to dość niechętnie. Wiedział, że to niezdrowe podniecenie, widniejące na twarzy Marleny, nie znaczyło nic dobrego.
Po wejściu do pokoju, oczom Jacka ukazało się coś, co kompletnie go zaskoczyło. Na łóżku leżało kilka kobiecych akcesoriów — mianowicie krótka jedwabna spódniczka w kratę, jasnoniebieski T-shirt, biała bielizna oraz peruka będąca imitacją długich jasnych włosów. Jacek uświadomiwszy sobie to, poczuł falę gorąca, przeszywającą jego całe ciało.
– No co tak stoisz? – odezwała się Marlena, widząc, że Jacek wpatruje się w nią z osłupieniem.
– Czy...czy ty... – zaczął, jąkając się – Czy ty...zamierzasz...
Marlena pokiwała głową.
– Owszem, zamierzam – przyznała z aprobatą, po czym dodała: – No już. Szybciutko, bo się spóźnimy.
Jacek w dalszym ciągu nie wierzył w to, co widzi. Nie zamierzał robić z siebie kobiety. Bycie transwestytą w ogóle go nie kręciło.
– Nie ma mowy – zaprzeczył, kręcąc głową – Nie włożę tego.
Marlena, słysząc to, zrobiła gniewną minę.
– Włożysz.
– Nie mamusiu, nie włożę. Nie jestem...
– Włożysz albo w tym momencie wysyłam zdjęcia do wszystkich moich znajomych.
Jacek nie miał zamiaru dać się zastraszyć.
– Nie zrobisz tego – odrzekł pewnym siebie tonem.
Marlena uśmiechnęła się szyderczo, wyjmując telefon z kieszeni spodni.
– Chcesz się przekonać? – spytała, odblokowując ekran i ślizgając po nim palcami.
Jacek poczuł nagle jak serce przyspiesza mu tempa, a na czoło występują kropelki potu. Mimo to, nie zamierzał ulegać.
– Daj spokój – powiedział.
Po chwili Marlena zbliżyła telefon do jego twarzy. Jacek spoglądając w wyświetlacz, zauważył na nim swoje zdjęcie w samej pieluszce. Pod spodem zaś widniała nazwa odbiorcy oraz jego numer telefonu. Spowodowało to, że serce Jacka zaczęło bić jeszcze szybciej. Na tyle intensywnie, iż, że słyszał jego bicie we własnych uszach. W gardle zaś, powstała mu ogromna gula, którą z trudem przełknął.
– Widzisz to? – zwróciła się do niego Marlena – Wystarczy jeden dotyk mojego palca, a zdjęcie powędruje do mojej siostry. Naprawdę tego chcesz, Jacusiu?
Jacek definitywnie tego nie chciał. Wiedział, że gdyby ktokolwiek dowiedział się o jego upodobaniach byłby skończony. Niechętnie odparł więc:
– Dobrze. Rób, co chcesz.
Marlena uśmiechnęła się raz jeszcze, a następnie cofnęła wcześniej przygotowaną wiadomość i schowała telefon z powrotem do kieszeni spodni.
– To co, ubieramy się? – spytała pieszczotliwym tonem.
Jacek pokiwał głową, mając kwaśną minę.
– To szybciutko ściągaj pieluszkę.
Jacek zrobił to powoli. Marlena wzięła pieluchę, odłożyła ją na bok, a następnie w milczeniu zaczęła ubierać Jacka. Na początku zapięła mu stanik, później włożyła T-shirt, a na końcu majtki i spódniczkę. Dodała do tego jeszcze perukę, która jak się okazało, pasowała idealnie. W czasie wykonywania owych czynności, Jacek czuł się nadzwyczaj dziwnie. Z jednej strony bycie w przebraniu kobiecym strasznie go krępowało, a z drugiej czuł swego rodzaju podniecenie, zmieszane z ogromnym zaciekawieniem.
– No proszę jaka piękna dama – rzuciła z zachwytem Marlena.
Jacek odwrócił nieco głowę, czując się strasznie zażenowany. Kątem oka zobaczył jak Marlena znów wyjmuje telefon, kierując obiektyw prosto na niego.
– Uśmieeeech!
Jacek nie mając wyboru, spojrzał w obiektyw, uśmiechając się szeroko. W tej samej chwili lampa aparatu błysnęła żółtym oślepiającym światłem, które sprawiło, że Jacek zamrugał energicznie.
– Cudownie – skomentowała Marlena, chowając telefon z powrotem do kieszeni spodni. Po chwili zrobiła zastanawiającą minę i niemal krzyknęła: – Poczekaj. Jeszcze czegoś mi tu brakuje.
Jacek zrobił niezadowoloną minę. Czego Marlena mogła jeszcze chcieć?
– Chodź do łazienki, moja mała kobietko – zażądała.
Jacek ruszył powoli za swoją mamusią. Kiedy oboje znaleźli się w łazience, Marlena otworzyła schowek, znajdujący się nad toaletą, po czym wyjęła z niego opakowanie podpasek Bella Perfecta Blue bez skrzydełek. Jacek widząc je, poczuł, że dopada go złość. Noszenie damskich ubrań, to jedno, ale używanie podpasek było już wielkim przegięciem. Jacek wiedział jednak, że Marlena ma go w garści i nie powinien protestować.
– Czemu jesteś taka spięta? – zapytała, rozrywając opakowanie – Czyżbyś zapomniała, że kobiety miesiączkują?
Na dźwięk słowa "miesiączka" po ciele Jacka przeszły silne drgawki. Energicznie pokręcił głową, mówiąc:
– Nie, ale ja nie jestem kobietą.
Marlena delikatnie złapała go za ramiona, co sprawiło, że Jacek spojrzał jej głęboko w oczy.
– Teraz jesteś, moja droga, więc nie masz wyjścia – wyznała.
Jacek milczał przez moment, próbując zebrać myśli, po czym rzekł:
– Ale ja nie wiem jak się to zakłada.
Marlena uśmiechnęła się szeroko, głaszcząc go po głowie.
– Nie przejmuj się, pomogę ci – odparła i zaraz dodała: – Pierwsza miesiączka jest trudna dla każdej kobiety.
Jacek wciąż czuł się strasznie spięty, lecz nie mówił ani słowa. Marlena widząc brak reakcji z jego strony, ruchem ręki nakazała mu opuścić do połowy spódniczkę i majtki. Gdy Jacek to zrobi, Marlena rozerwała foliowy woreczek, otwierając podpaskę z głośnym szelestem. Następnie przykleiła ją starannie do majtek, mówiąc:
– I już po bólu. Wciągaj majteczki.
Jacek zrobił to powoli i kiedy majtki znalazły się na tyłku, zdał sobie sprawę, że czuje się bardzo dziwnie. Nigdy w życiu nie miał na sobie podpaski, lecz teraz miał wrażenie, jakby nosił bardzo cieniutką pieluszkę.
Po krótkiej chwili, Marlena otworzyła swoją kosmetyczkę, umalowała mu oczy i usta, a gdy skończyła, powiedziała:
– Dobra, już wystarczy. Musimy jechać, bo się spóźnimy.
Jacek przez moment spoglądał na swoje odbicie w lustrze, dochodząc do wniosku, że wygląda jak prawdziwa kobieta. Obawiał się tylko, by nikt nie zauważył, że ma do czynienia z mężczyzną.
Zaraz potem oboje wyszli z łazienki. Jacek włożył na nogi czerwone tenisówki, które wcześniej naszykowała dla niego Marlena. Ona zaś przywdziała półbuty na obcasie, zarzuciła torebkę na ramię i wyszli z mieszkania, jadąc do kawiarni...

Oto trzeci rozdział naszego opowiadania. Dajcie znać, czy wam się podoba,a już wkrótce pojawi się kolejny :)

Pomysłodawca: J3rry
Wykonawca: Marek