#opowiadanie
Rozdział drugi
Mama i syn
1
Podczas jazdy samochodem, oboje za wiele nie rozmawiali. Marlena uważnie wlepiała wzrok w drogę, kierując się do sklepu medycznego, gdzie zamierzała kupić wszystkie akcesoria związane z opieką nad Jackiem.
Sam Jacek zaś siedział w fotelu ze spuszczoną głową, będąc strasznie zażenowanym. Wiedział, że już niedługo stanie się dorosłym dzieckiem swojej przybranej mamusi. Z jednej strony w ogóle mu to nie przeszkadzało, a z drugiej czuł niepokój. Przez wiele lat nosił w sobie głęboką tajemnicę, która niespodziewanie (wyłącznie przez jego nieuwagę) została odkryta. Modlił się tylko, by nie rozniosła się dalej.
Będąc w sklepie, oboje chodzili między regałami wybierając to, co najważniejsze. Gdy w końcu przyszedł czas na pieluchy, Marlena przystanęła na moment, uważnie się im przyglądając. Wreszcie, nie mogąc się zdecydować, zapytała ekspedientkę o najgrubsze dostępne pieluszki. Ta zaś doradziła jej, by wybrała Super Seni Quatro. Marlena zgodziła się, mając nadzieję, że będą idealnie pasowały na Jacka. Do tego odruchowo wzięła jeszcze opakowanie różowych pieluch, sama nawet nie wiedząc dlaczego.
Gdy już zakupy zostały zrobione, oboje udali się do kasy. Marlena zapłaciła za wszystko ponad trzysta złotych. Sporo, choć w obecnej sytuacji pieniądze nie miały dla niej żadnego znaczenia — musiała się bowiem upewnić.
2
Kiedy w końcu znaleźli się w domu, oboje udali się do sypialni dla gości, po czym Marlena rozpakowała wielką torbę z akcesoriami i klasnąwszy w dłonie, oznajmiła:
– Chyba czas zaczynać, maluszku.
Jacek poczuł, że robi się czerwony ze wstydu. Mimo to, położył się na łóżku, nie chcąc denerwować Marleny. Kobieta widząc to, uśmiechnęła się nieznacznie.
– Bardzo dobrze. Widzę, że jesteś posłuszny.
Powiedziawszy to, Marlena zaczęła powoli rozbierać Jacka. Wpierw zdjęła mu koszulkę, a potem spodnie. Gdy zabrała się za bokserki, Jacek zaczął odczuwać narastające podniecenie. Miał tylko nadzieję, że Marlena nie zauważy jego erekcji, gdyż byłoby to dla niego nader krępujące.
Gdy Jacek był już goły, Marlena zaczęła smarować jego genitalia oliwką dla niemowląt. Kiedy skończyła, użyła jeszcze posypki, a następnie uniosła do góry jego obie nogi, po czym zaczęła zakładać mu pieluchę. Kiedy zapinała rzepy, ze zdziwieniem zauważyła, że ledwie się trzymają i zdała sobie sprawę, że kupiła o rozmiar za małe pieluchy. Postanowiła się tym jednak nie przejmować.
Po założeniu pieluchy, Marlena zabezpieczyła ją majtkami foliowymi, które (jak na ironię) również okazały się niewymiarowe, przez co nie chciały wejść na tyłek. Kobieta mocowała się z nimi przez moment, aż w końcu się udało. Jacek zaś, zaczął odczuwać nieprzyjemny ucisk jąder i podbrzusza, który sprawiał, że niemal się krzywił.
– Trochę ciasno – mruknął z dezaprobatą, wierzgając nogami.
Marlena uśmiechnęła się, głaszcząc go po głowie.
– Przyzwyczaisz się.
Jacek westchnął.
– Strasznie mi niewygodnie, mamusiu.
– Trudno. Tak musi być.
Jacek zrobił kwaśną minę, nic nie mówiąc. Nie miał zamiaru sie sprzeczać, bo wiedział, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Marlena zaś poklepała go po pieluszce, mówiąc:
– No proszę, jak pięknie wyglądasz mój bobasku.
Jacek poczuł się zawstydzony, słysząc to.
– Podnieś się, Jacusiu – rozkazała Marlena – Muszę założyć ci spodnie.
Jacek powoli usiadł na łóżku, spuszczając nogi na podłogę. Później stanął na podłodze i zrobiwszy krok do przodu, zachwiał się jak pijany. Z początku nie wiedział, co mogło być tego przyczyną, lecz szybko uświadomił sobie, iż to z powodu pieluszki. Była ona na tyle gruba, że Jacek ledwie mógł złączyć nogi. Do tego fakt, że była strasznie ciasna sprawiał, że jeszcze bardziej utrudniała mu ruchy.
– Oj, oj – rzuciła Marlena z satysfakcją w głosie – Czyżby moja dzidzia nie umiała chodzić?
Słysząc to, Jacek poczuł złość. Podejrzewał że Marlena robiła to wszystko tylko dlatego, by go upokorzyć.
– Ta pielucha jest za gruba – oświadczył – Mogłabyś dać mi cieńszą?
Marlena zrobiła wrogą minę.
– Obawiam się, że to nie ty tutaj decydujesz.
Jacek umilkł raptownie. Postanowił już więcej nie zgłaszać żadnych uwag, ponieważ wiedział, że niczego nie wskóra. Marlena wzięła spodnie Jacka leżące na łóżku, a następnie powiedziała:
– Włóż nogę w nogawkę.
Jacek bardzo delikatnie uniósł prawą nogę. Gdy tylko to zrobił, zachwiał się tak gwałtownie, że upadł na podłogę. Na szczęście zdążył podeprzeć się rękoma, przez co upadek nie był tak bolesny. Marlena, przyglądając się temu, wybuchła tak gwałtownym śmiechem, że aż zalała się łzami.
– Widzę, że nic z tego nie będzie – przyznała, kiedy już przestała się śmiać. Następnie otarła płynące z oczu łzy wierzchem dłoni i dodała:: – Połóż się na łóżku. Założę ci spodnie na leżąco.
Jacek zrobił to, czując wszechogarniający go gniew. W końcu to Marlena była winna wszystkim upokorzeniom, których teraz doświadczał.
Kobieta zaczęła zakładać mu spodnie, które z racji grubej pieluchy nie chciały wejść. Gdy Marlenie jakoś udało się je wcisnąć, zapięła rozporek, co sprawiło, że pielucha zrobiła się tak ciasna, iż Jacek zaczął odczuwać fizyczny ból. Nie zgłaszał jednak sprzeciwu.
– A teraz przejdź się kawałek – rozkazała Marlena – Chcę zobaczyć jak się prezentujesz.
Jacek podniósł się z łóżka, a następnie stanął na nogach. Zrobiwszy kilka kroków, zachwiał się po raz kolejny, omal nie upadając. Marlena zaś, przyglądała się temu z rozbawieniem.
– Nie dam rady, mamusiu – poskarżył się Jacek niemal piskliwym tonem – To takie trudne.
– Nauczysz się, skarbie – odparła Marlena, a potem wyjęła z torby dużego różowego smoczka i włożyła Jackowi do ust.
– No nie wiem – wybełkotał, omal go nie wypluwając.
Marlena namyślała się przez chwilę, po czym wpadła na pomysł, by uwiecznić tę piękną chwilę. Rozkazała więc:
– Stań pod ścianą.
Jacek nie wiedział, co opiekunka chce zrobić. Posłusznie jednak wykonał polecenie, chwiejąc się przy każdym kroku. Marlena wyjęła telefon z kieszeni spodni, a następnie kierowała obiektyw wprost na Jacka. Chłopak widząc to, poczuł, że ogarnia go strach, a serce podchodzi mu do gardła. Mimowolnie chciał zasłonić twarz rękoma, lecz nie zdążył, gdyż z aparatu błysnęło żółte, oślepiające światło
– Dlaczego zrobiłaś mi zdjęcie? – zapytał oburzony Jacek, wypluwając smoczek na podłogę.
– Na pamiątkę – skłamała Marlena. Tak naprawdę chciała mieć bardziej namacalny dowód, co do zamiłowań Jacka. Wiedziała również, że robiąc mu zdjęcia, będzie jeszcze mocniej trzymała go w ryzach.
Jacek nie odezwał się ani słowem. Marlena widząc brak reakcji z jego strony, schowała telefon do kieszeni spodni, mówiąc:
– Zostawię cię na chwilę, Jacusiu. Muszę przygotować ci kolacyjkę, a ty w tym czasie poćwicz chodzenie. Jeśli ci się uda, pójdziemy jutro na plac zabaw.
Jacek nie wyobrażał sobie jak miałby bujać się na huśtawce bądź bawić w piaskownicy. Był wszak dorosłym mężczyzną i ludzie z pewnością dziwnie by na niego patrzyli, widząc faceta ze smoczkiem w buzi i olbrzymim zgrubieniem między nogami, przypominającym pieluchę. Wiedział jednak, że ma niewiele do gadania. Gdyby zaczął protestować, Marlena zapewne pokazałaby zdjęcie swoim znajomym.
3
W czasie, kiedy Jacek uczył się panować nad równowagą, Marlena przygotowywała mu kolację, złożoną z płatków z mlekiem. Chciała jeszcze wykąpać Jacka i położyć się spać. Była już bardzo zmęczona i potrzebowała odpoczynku.
Jackowi opanowanie równowagi zajęło prawie godzinę. Bardzo często chwiał się, a nierzadko nawet upadał. Ani na moment jednak się nie poddawał. Po każdym upadku wstawał i próbował dalej. W końcu opanował chodzenie na tyle, że już się nie chwiał, co sprawiało, że był z siebie ogromnie dumny. Pielucha była bowiem na tyle ciasna i gruba, że Jacek nie powinien zrobić nawet jednego kroku.
Kiedy jedzenie było już gotowe, Marlena wróciła do pokoju, pytając:
– No i jak sobie radzi moje maleństwo?
Jacek uśmiechnął się do niej, chcąc w ten sposób dać do zrozumienia, że opanował chodzenie niemal do perfekcji.
– Widzę, że całkiem nieźle – odparła Marlena, po raz kolejny wyciągając telefon z kieszeni i włączając aparat.
Tym razem Jacek nie zaprotestował. Wiedział, że jeżeli będzie wykonywał wszystkie polecenia swojej mamusi, nic złego mu nie grozi. Powoli odwrócił się do niej plecami, a następnie zaczął stawiać pojedyncze kroki. Marlena przyglądając się temu była zachwycona. Włączyła nagrywanie, mówiąc:
– No proszę jak pięknie!
Jacek nic nie mówił, powoli brnąc do przodu. Marlena zauważyła, że pielucha odznacza mu się na tyłku na tyle mocno, iż powoduje ogromne wybrzuszenie. Nie był to jednak jej problem.
– Wystarczy – powiedziała, wyłączając nagrywanie i chowając telefon do kieszeni.
Jacek odwrócił się do niej, po czym ruszył szybo w jej kierunku.
– Mój zdolny Jacuś – pochwaliła go Marlena, przytulając do siebie i głaszcząc po głowie.
Jacek, czując ciepło jej ciała, uśmiechnął się do siebie. Po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że bycie dorosłym dzieckiem nie jest wcale takie złe.
4
Kiedy oboje siedzieli w kuchni, Marlena karmiła Jacka płatkami z talerza. Jedzenie w ogóle mu nie smakowało, lecz nie zamierzał protestować. Wiedział, że jako dorosłe dziecko raczej nie dostanie nic innego.
Podczas karmienia, Marlena zastanawiała się, czy Jackowi faktycznie odpowiada taki układ. Z początku w to nie wierzyła, lecz teraz (powoli) zaczęła się do tego przekonywać. Gdyby Jackowi faktycznie to nie odpowiadało, z pewnością buntowałby się całym sobą. Marlena podejrzewała, iż nawet zdjęcie oraz nagranie, które miała w telefonie, nie powstrzymałoby go przed protestem.
Po nakarmieniu Jacka, Marlena włożyła pusty talerz do zlewu, po czym karząc chłopakowi wrócić na moment do pokoju, wzięła do ręki butelkę ze smoczkiem, a następnie wrzuciła do niej dwie tabletki środka na przeczyszczenie. Niekiedy sama je brała, by łatwiej się wypróżnić, gdyż czasem cierpiała na silne zaparcia. Później wlała do butelki soku pomarańczowego i zaczęła nią silnie potrząsać, chcąc wszystko ze sobą wymieszać.
– Możesz już przyjść, skarbie! – zawołała, kiedy napój był już gotowy.
Jacek pojawił się bardzo szybko, siadając na krześle naprzeciwko niej.
– Masz, napij się – powiedziała Marlena.
Jacek wziął od niej butelkę, po czym włożył smoczek do ust i zaczął pić. Sok był bardzo słodki i zimny, przez co z każdym łykiem chłopak czuł przyjemną rozkosz.
Po wypiciu wszystkiego, Jacek oddał pustą butelkę Marlenie. Kobieta wrzuciła ją do zlewu i oboje przez moment pogrążyli się w rozmowie. W nagrodę za opanowanie równowagi, Marlena obiecała Jackowi, że jutro wyjdzie z nim na miasto. Jacek nie był zachwycony tym pomysłem, ale nie chciał siedzieć bezczynnie w domu. Zapowiadana na jutro pogoda miała być całkiem niezła i szkoda byłoby marnować cały dzień w czterech ścianach.
Po jakimś czasie, rozmawiając z Marleną, Jacek poczuł silny ucisk zwieracza i szybko zdał sobie sprawę, co za chwilę nastąpi. Próbował jeszcze z tym walczyć, zaciskając pośladki, ale niczego nie wskórał. Zaraz potem poczuł jak kał (będący w płynnej postaci) leci z niego jak z kranu, wypełniając peluszkę po brzegi. Po chwili doszła do tego jeszcze obfita struga moczu, która wypłynęła z niego niemalże bezwiednie,
Marlena czując narastający odór kału, wypełniający całą kuchnię, delikatnie zatkała nos ręką, mówiąc:
– Oj Jacusiu, ale się zemściłeś. Chyba będę musiała cię wykąpać.
5
Po zjedzonej kolacji, Marlena zapędziła Jacka do łazienki. Jednak z racji tego , iż pieluszka była wypełniona po brzegi, chłopak musiał raczkować, gdyż nie był w stanie ustać na własnych nogach.
Będąc w łazience, Marlena rozebrała go do naga, ściągając z niego jednocześnie brudną pieluszkę i wyrzucając ją do kosza na śmieci znajdującego się w kuchni. Później nalała do wanny ciepłej wody, dodając płynu i zapachu truskawki i powiedziała:
– Zapraszam do kąpieli, Jacusiu.
Jacek wszedł do wanny, siadając tyłkiem na dnie. Marlena nasmarowała mu całe ciało mydłem w płynie. Kiedy zaś zaczęła namydlać mu genitalia, Jacek doznał silnej erekcji. Marlena widząc to, uśmiechnęła się, mówiąc:
– Widzę, że spodobała ci się kąpiel, maluszku.
Jacek odmruknął coś niezrozumiale. Marlena odstawiła mydło na półkę, a następnie wzięła szampon Johnsons baby. Namoczyła Jackowi włosy wodą z prysznica, po czym zaczęła wcierać w nie szampon. Było go tyle, że zaczął wpadać mu do oczu, powodując szczypanie. Później spłukała mu dokładnie włosy oraz całe ciało i zakręcając wodę, oznajmiła:
– Już po kąpieli, skarbie. Możesz wyjść.
Jacek zrobił to powoli, a następnie oboje udali się do sypialni. Tam Marlena założyła Jackowi świeżą pieluszkę wraz z foliowymi majtkami (wszystko to znów było ciasne), a także różową piżamę w kwiaty. Z racji tego, że była to piżama damska, Jacek poczuł się dziwnie, mając ją na sobie. Niestety Marlena zapomniała mu kupić nowej, a że miała dwie swoje zapasowe, toteż ubrała w jedną Jacka. Następnie włożyła mu smoczek do buzi i chcąc uwiecznić tę piękną chwilę, zrobiła mu zdjęcie.
Gdy Jacek był już gotowy do snu, Marlena pocałowała go w czoło, mówiąc:
– Śpij dobrze, Jacusiu. Jutro wybierzemy się na miasto.
I powiedziawszy to, wyszła z sypialni, zamykając za sobą drzwi...
Oto drugi rozdział naszego opowiadania. Dajcie znać, czy wam się podoba, a już wkrótce pojawi się kolejny :)
Pomysłodawca: J3rry
Wykonawca: Marek