Po przeczytaniu nadal zostaję przy swoim stanowisku tj. nie dziękuję ;0
Nie potrafiłbym zrezygnować z przywilejów dorosłego życia. Plus po jakimś czasie to beztroskie życie stało by się po prostu nudne
Wydaje mi się że od początku uwzględniałem te wszystkie aspekty. W dorosłym życiu radzę sobie całkiem nieźle. Lubię je na tyle że nie potrafiłbym z niego zrezygnować.
Wydaje mi się, że każdy zwrócił uwagę na te aspekty, jednak są one nieprzekonujące. Nie wyobrażam sobie nigdy nie dowiedzieć się, co było dalej w thrillerze Cobena, nigdy nie wyszydełkować pluszaka dla rzeczywistego malucha, porzucić własną rodzinę i nie dać sobie szansy na zmierzenie się z wyzwaniami, jakie postawi przede mną kontynuacja dorosłości. Myślę, że większość nie szuka w ten sposób zbawienia, tylko odpoczynku i dlatego nikt by się nie zgodził. Powiedziałabym nawet, że taka decyzja (twierdząca) wymagałaby masy odwagi. Ale tylko, gdyby miała miejsce w rzeczywistości. Takiej możliwości nie ma. Nie dziwi mnie więc wcale, że są osoby, które gdybając i mając absolutną pewność, że ich słowa nie są wiążące, zgodziłyby się na taki wyimaginowany układ.
Właśnie tak jak pisze Wruu. Życie w takiej magicznej bańce przy bardzo ograniczonym zakresie możliwości realizowania potrzeb życiowych spowodowałoby szybko niedosyt, znudzenie i odrzucenie takiego stylu życia.
Gdybym się zdecydowała to wiem, że na dłuższą metę takie bycie maluchem było by nużące i po jakimś czasie po prostu nieciekawe
A ja zgadzam się z tobą i chetnie zostałabym maluszkiem do końca zycia hihi
@PrincessOliviaAB Hmm. W pierwszej chwili faktycznie nie zwróciłem na wszystko uwagi. Teraz tak sobie myślę, że gdyby moja opiekunka nigdy mnie nie opuściła i zniknęłyby wszystkie moje problemy i zmartwienia, to być może zgodziłbym się na taki układ.
@PrincessOliviaAB W moim poprzednim wpisie zwracałem uwagę na pewne problemy zmian, które muszą następować, bo zwyczajnie nic nie trwa wiecznie. I nawet jeśli przyjmiemy na początku, że obie strony będą solidnie wypełniać "umowę" oraz nie będzie ekstra kataklizmów powodujących katastrofę relacji, to strona dominująca nie będzie żyła w tej samej bańce co "maluszek". I tu widzę jeden z problemów psychologicznych, bo zewnętrzne środowisko będzie miało wpływ na zmiany w postępowaniu osoby dominującej i może, choć nie musi, dojść do skrajności w tych relacjach od "high live" przez irytację do agresji. Drugi problem, to zwyczajna stale postępująca regresja i degradacja rozwojowo-poznawcza "maluszka". Trudno mi ocenić do jakiego poziomu ta regresja może doprowadzić. Taka moja ocena wynika z posiadanej wiedzy o ludziach i ich postępowaniu na przestrzeni wieków, a nie tylko współcześnie, szczególnie w naszym państwie. Różne postępowanie ludzików jest nieprzewidywalne, na co zwrócili uwagę też inni i dlatego zawsze będzie odpowiedź (moja) NIE na tak postawioną propozycję. Proszę zauważyć, że pies będzie zawsze lojalny, gdy nie skrzywdzimy go, a człowiek jest nieprzeidywalny. Wyniki z badań nad psychiką ludzi opisał psycholog Philip Zimbardo w: Efekt Lucyfera Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło? Znam też ciekawostkę psych. z pocz. XIX w. opisującą przypadek Kaspara Hausera (także Wikipedia). Wystarczy wiedza o tych dwóch przypadkach, a jest ich więcej i wobec tego brak zgody na dominację innych nad nami powinna być regułą.
Na zakończenie informuję, że nie jestem żadnym psychologiem ani innym o wykształceniu nawet około medycznym, choć te problemy są w zasięgu mojego zainteresowania, bo nie żyję na bezludnej wyspie.
Nie obraź się ale ja akurat nie chciałbym wejść w to do końca życia i być maluszkiem non stop dlatego ze mam swoje ideały, cele i ambicje i WYDAJE MI SIĘ ZE MOŻE TAK BYĆ ŻE nie widzisz sensu swojego życia z powodu braku celów i ambicji i dlatego chciałabyś się odciąć od tego życia. Odnoszę wrażenie ze jedynym Twoim celem jest przyjemność którą osiągniesz gdy będziesz maluszkiem i jeżeli to prawda to to jest NIESAMOWICIE nieodpowiedzialne i infantylne. Jeżeli tak jest to naprawdę Ci współczuje... nie atakuje Cię tylko pisze swoje zdanie, którego nie jestem pewien, a jedynie odnoszę wrażenie ze tak może być. Zastanów się nad tym bo każdy człowiek żyje po coś i powinien odnaleźć swój cel aby wnieść tyle pozytywnych rzeczy do społeczeństwa ile tylko może. Tylko w taki sposób osiągnie szczęście. Szczęście powinno być traktowane przez nas jako skutek uboczny podążania do celów. Tylko w taki sposób możemy je osiągnąć, NIGDY bezpośrednio dążąc do przyjemności. Mam nadzieje że się mylę, a jeżeli nie to liczę na to że weźmiesz to do serca i odnajdziesz swój cel. Wierze ze jesteś wartościowym i dobrym człowiekiem.