A nawet nie chce mi się zaczynać. Wszystko już było takie fajne a tu nagle przez natłok pracy psuje mi się kontakt z ludźmi, przez brak słońca jest ciągle brzydko i zimno plus cały czas niebiescy wchodzą na siłownię i wszystkich wyganiają
Nawet pić nie ma po co bo na następny dzień nie da się funkcjonować
Jakby naprawdę niedawno udało mi się wyjść na prostą a teraz znowu takie bagno
Wydaje mi się, że to nie tyle jest to obojętność na drugą osobę, tylko to, że każdy ma swoje życie, swój czas, swoją osobę, i przez to na każdego inaczej będą oddziaływały pewne czynniki, i odwrotnie, każdy będzie inaczej na nie reagował.
Nie wiem oczywiście co możliwie mogło pójść źle na tle relacji/rozmów, które odbyłaś, ale warto mieć zawsze z tyłu głowy to, że świat nie kończy się na kilku niepowodzeniach, zwłaszcza na kontekście Ty:Reszta świata.
Żadne uczucie, którym teraz ulegasz, nie jest ostateczne. Żyjemy w czasach, w których troska o jakość zdrowia psychicznego, zwłaszcza naszego własnego jak i naszych bliskich, powinna być na pierwszym miejscu. Pytania w stylu "Czy to coś ze mną jest nie tak" nie są błędne, ale zamykają cię w bańce negatywnych myśli skierowanych wyłącznie do twojej osoby.
Bez pewnej racjonalizacji siebie w kontekście problemów, jakiekolwiek by dla ciebie ważne obecnie nie były, nie uda ci się ich rozwiązać. Wydaje mi się, że warto w takich chwilach pomyśleć dlaczego coś cię frustruje, na jakim poziomie i dlaczego, i jak możesz temu zaradzić.
Sądzę, że dobrze jest mieć też na uwadze to, jak naprawdę silni, jak zaradni jesteśmy w tej sferze. Bez względu na to jak radzisz sobie z tymi problemami, np. pochłaniając pewne media czy pytając inne osoby jak sobie z czymś radzą, to zawsze ty jesteś mediatorem swoich emocji, swojego stanu psychicznego, "siebie".
Ja natomiast nie pokładam wiary w relacjach, jeśli nie mam gwarancji ich jakości, systematyczności lub trwałości. Fajnie jest mi zacząć nową znajomość, jeśli jest ku temu sposobność i mam do tego warunki, ale jednocześnie nie szukam niczego na siłę. Nie wierzę w los, w przypadki; wierzę natomiast, że wszystko da się stworzyć, jeśli włoży się w to odpowiednio dużo siebie i swojej energii :v
@Wilczus Może nigdy się nie ciąłem, ale rozumiem. Przez kawał swojego dzieciństwa i przez całe nastoletnie życie ciągle byłem "na zakręcie".
Wiem że warto walczyć o siebie i iść do przodu, bo tam w przyszłości czeka na Ciebie wiele fajnych i szczęśliwych chwil. Nie bój się korzystać z pomocy psychologa.
Bardzo często jest tak że te problemy które nas otaczają tylko my sami możemy je rozwiązać. Inni mogą nas zmobilizować, skierować wzrok we właściwą stronę, ale to my sami musimy zmierzyć się z tym wyzwaniem.
Nie wiem czy jest to moja przypadłość, czy po prostu taki jest ten świat ABDL. Z mojej perspektywy te wszystkie fora internetowe, te wszystkie serwery na discordzie są przepełnione ludźmi którzy mają bardzo duże problemy, lub w przeszłości musieli się z nimi zmierzyć.
Poniekąd rozumiem tę "obojętność". Nie każdy ma tę siłę aby móc przyjąć na siebie równocześnie problemy wielu osób, tak aby samemu na tym nie ucierpieć.
Ludzie których tu spotykasz to niekoniecznie są Ci, którzy w przyszłości przyniosą Ci radość życia. Warto rozmawiać z bliskimi i z przyjaciółmi. Walcz o siebie.
koledzy wyżej dobrze radzą, posłuchaj siebie, może trochę aktywności, a może terapia Ci pomoże
Tak chciałbym odwołać się do rozmowy przeprowadzonej. Niestety jak olewasz drugą osobę i odpisujesz raz na tydzień to nie dziw, że ludzie Cię zostawiają. Nawet w przypadku kiedy się starasz to w dzisiejszych czasach ciężko o kontakt zludźmi, sam wiem po sobie, że jestem zabiegany i mam mało czasu.