Przez cały czas, odkąd pojawiłem się w społeczności DDlg spotykałem się z nieustannymi błędnymi poglądami i przemyślaniami innych. Z początku nikomu, ze znajomych czy tym bardziej rodziny nie wyjawiłem kim jestem na prawdę. Od razu jednak odnalazłem swoje prawdziwe "ja" w społeczności DDlg.
Z początku im bardziej się wdrażałem i starałem się rozpocząć z innymi rozmowę na temat podobnych relacji ogarniała mnie wręcz furia, kiedy ktoś z obrzydzeniem twierdził, że to chore bo ma popędy nie dość że kazirodcze to pedofilskie. Nie jest inaczej kiedy ktoś mówi, że to jedna ze stron typowego BDSM`u, a przecież tak nie jest. Z upływem lat, po prostu uśmiecham się kpiąco i nie ciągnę dalej tematu, bo szkoda słów i nerwów, nawet jeśli staram się komuś wytłumaczyć prawdziwe realia zażyłych relacji między dwojgiem osób, które wkraczają w świat DDlg.

Spotkałem się z wieloma osobami, które rozpoczynały swoją przygodę z tego rodzaju relacjami i nawet po obszernych "lekturach" miały często błędne sądzenie o "Daddy", czyli opiekunach. Zawsze odkąd rozpocząłem swoją przygodę z tą społecznością/relacjami wiedziałem, że DDlg to coś więcej niż "odgrywanie" ról w łóżku. Jestem facetem, dla którego najważniejsze jest to by czuć się potrzebnym, dlatego starałem się tłumaczyć, ze opiekun nie wymierza jedynie kar, ale to cały złożony i według mnie bardzo ciężki proces do skoordynowania.
Tak wiem, nie każdy jak ja wprowadza do swojego całego życia zasady na których opierają się fundamenty DDlg, więc nie każdy musi podzielać moje zdanie, choć sądzę, że jeśli nie przenosicie tych relacji do życia publicznego, czyli poza czterema ścianami swojego mieszkania (mówię tu o parach decydujących się na ową relację), to wciąż Tatusiów też obowiązują niepisane (niestety) zasady, których powinni się trzymać.

Najważniejsze dla mnie było uświadomienie mojej podopiecznej, że jest najważniejsza. Po całym procesie wdrażania w każdą chwilę codziennego życia takich zasad, jak bycie zależną, infantylną, posłuszną, chciałem przekazać jej, że prócz podstawowych potrzeb, silnego charakteru jaki każdy opiekun powinien mieć, przynajmniej ja mam swoją wrażliwą stronę. Kiedy wasze Maleństwo (będę częściej posługiwał się tym terminem bo do niego przywykłem), jest przy was trzeba poświęcić mu ogrom uwagi, atencji, czułości i przede wszystkim zapewnić, że jest najważniejsze. Spotkałem się z Maleństwami, które wchodziły w podobne relacje z braku poczucia swojej wartości, przy nieodpowiednim traktowaniu lęki, złe myśli i niska samoocena tylko się pogłębiają. Ja pokazywałem każdego dnia, że bez mojego Maleństwa jest mi równie źle, co jej beze mnie. Że jest ważna, potrzebna i otoczona opieką, którą powinna mieć. Nawet jeśli takie relacje są u was tylko w łóżku, moim zdaniem seks nie może być brutalny, nie mozecie zmuszać swojego Maleństwa do niczego. I tutaj pojawia się temat "ALE TO PRZECIEŻ BDSM". W prawidłowym rozumowaniu i w większości opisach relacji DDlg/DDlb/MDlg/Mdlb jest to tylko odległa gałąź BDSM, wynikająca z przyznawania kar, klapsów i tym podobnych. Jeśli są preferencje seksualne związywania partnerki i zgadza się ona na to, proszę bardzo. Ale spotkałem się z nagminnym myleniem tego z byciem Panem i Uległą. Owszem, Maleństwa przejawiają swoje oddanie uległością, posłuszeństwem, ale są otaczane miłością, opieką i muszą czuć się bezpieczne, a w głównym nurcie BDSM raczej tego brakuje prawda?

Przez długie lata, przyzwyczaiłem się, że ja sam potrzebuję wrócić do domu i zostać przywitany w czuły sposób, przez osobę którą kocham. Satysfakcję i spełnienie daje mi opieka nad Maleństwem, a nie wymierzanie kar, bicie z czym niestety spotkałem się i z czym musiałem nagminnie walczyć. Zmuszanie do współżycia. Jestem wrażliwym facetem i przejawiam to w każdej czynności, ubieranie, szykowanie do wyjścia, gotowanie. Dawałem się tez często "pozytywnie manipulować", czasami zdaje się że to Maleństwo kieruje mną i mi rozkazuje nie na odwrót, ale to jest właśnie jak dla mnie w tej relacji najlepsze, że one wiedzą, że mają kogoś kto zrobi dla nich wszystko. Jest po to by chronić, kochać i dbać.

Po każdej karze jaką wymierzałem, brałem Maleństwo na kolana i tłumaczyłem co zrobiła źle, jak inaczej powinna się zachowywać. Przez cały czas dawałem do zrozumienia, że jest WAŻNE. I też mam wrażliwe strony, zły dzień, kiedy potrzebuję się przytulić i poczuć, te same uczucia wobec siebie. Bo nic nie dodaje mocy jak Maleństwo które wdrapuje się na kolana i obiecuje Tatusiowi, że będzie wszystko dobrze, które upomina się o czułości, i uwagę. Maleństwa dla Tatusiów, są jak pluszaki, do których się tulicie. Wy macie kilka, my tylko jednego Was.