I ja postanowiłam napisać jakieś #opowiadanie w stylu abdl
Jeśli chcielibyście kolejną część to dajcie znać, a wstawię ją już jutro i sorki za wszelakie błędy, miłego czytania :)
"Neighbour Daddy" cz.1

*POV Kaja*

Dzień zapowiadał się świetnie, razem z rodzicami zjedliśmy wspólne śniadanie i zaczęliśmy pakować ostatnie rzeczy. To był dzień przeprowadzki, mieliśmy zacząć nowe życie.

W szkole nigdy nie byłam lubiana, ludzie mnie obgadywali, śmiali się ze mnie, wyzywali. Nauczyciele udawali, że niczego nie widzą, a ja nie wiedziałam, co im złego zrobiłam. Po naprawdę długich rozmowach z rodzicami postanowiliśmy, abym zmieniła szkołę. Niestety mieszkamy na wsi i najbliższa szkoła oprócz mojej poprzedniej była oddalona o dwadzieścia pięć kilometrów. Żaden autobus nie kursował ode mnie do szkoły, a rodzice byli zajęci pracą i nie było ich w domu praktycznie od rana do nocy.
Było nas stać na przeprowadzkę, moi rodzice wspólnie prowadzą interesy z nieruchomościami.

Więc w ten sposób kilka godzin później stałam przed moim nowym domem.

Od razu popędziłam schodami na górę zobaczyć mój pokój. Był w odcieniu szarości, jedna ściana była czerwona, meble były białe. Elementy pokoju takie jak dywan, lampka nocna, czy duży fotel w rogu też były czerwone. Spodobał mi się wystrój tego i pierwsze, co zrobiłam to rzuciłam się na duże łóżko. Pachniało bardzo ładnie, taką nutką wanilii.

Wyjrzałam przez okno balkonowe i zobaczyłam po drugiej stronie identyczny dom, na jego podwórku był nastolatek, na pewno był starszy ode mnie. Miał ciemno-brązowe włosy, nie jestem pewna, ale też takiego samego koloru oczy. Grał w kosza i był w tym naprawdę niezły, chyba mnie zauważył, więc szybko schowałam się za ścianę.

Resztę dnia spędziłam na szykowaniu się na jutrzejszy dzień, w końcu idę pierwszy dzień do szkoły. Stresowałam się już na samą myśl.

Rano zjadłam śniadanie, oczywiście bez rodziców, bo już dawno wyjechali do pracy, zostawili mi tylko pieniądze na stole.
Przed szkołą skoczyłam jeszcze do pobliskiego sklepu spożywczego.
Kupiłam sobie słodką bułkę i soczek.

W końcu musiała nastać ta chwila, weszłam do budynku, kilka par oczu spojrzało na mnie, ale szybko wrócili do swoich rozmów. Podeszłam do dziewczyny, która siedziała sama ze słuchawkami w uszach.

- Cześć, wiesz może gdzie jest sekretariat? - Zapytałam.

- Jasne, mogę cię zaprowadzić. - Odparła, a ja zaczęłam podążać obok niej. - Tak w ogóle nazywam się Justyna, a ty?

- Kaja. Mogę o coś spytać?

- Pytaj śmiało.

- Co to za chłopak? - Wskazałam na bruneta opartego o szkolne szafki, tego samego, co grał w kosza na przeciwko mojego domu.

- To Wojtek, chodzi do ostatniej klasy, przystojniak z niego, prawda? Poczekaj, aż zobaczysz go w zaroście. A czemu o niego pytasz?

- Od wczoraj jest moim sąsiadem, zastanawiałam się właśnie czy chodzi tutaj do szkoły.

- Tylko pozazdrościć, nie jedna dziewczyna marzy o nim po nocach.

Dotarłyśmy pod sekretariat i dostałam plan lekcji oraz kluczyk do szafki. Z Justyną mam kilka lekcji, jest w moim wieku. Nawet poznała mnie z resztą klasy i jej przyjaciółmi. Przyjaźni się z Kamilem i Bartkiem, których też zdążyłam poznać.

O dziwo złapałam z nimi dobry kontakt już pierwszego dnia. Wydawało się, że teraz będzie już tylko lepiej.

*POV Wojtek*

Usłyszałem, że po drugiej stronie ulicy ma zamieszkać nowa rodzina, podobno nawet mają córkę, która idzie do naszej szkoły. Ucieszyłem się z tego faktu, przez jakiś czas ten dom stał pusty po ostatnich właścicielach. Stare małżeństwo, które teraz zamieszkują w domu spokojnej starości. Chodziłem tam często pomagać im w codziennych czynnościach. Łączyła ich prawdziwa miłość i fajnie było na to patrzeć.

Aktualnie postanowiłem zagrać w koszykówkę.
Po dwutakcie i celnym trafieniu do kosza, złapałem piłkę w swoję ręce i przystanąłem na chwilę. Miałem dziwne wrażenie obserwowania mojej osoby, a więc odwróciłem się i dostrzegłem dziewczynę za oknem. Wpatrywała się we mnie, miała maksymalnie szesnaście lat, więc na pewno szła do pierwszej klasy, jeśli miała iść do naszej szkoły. Miała włosy koloru ciemnego blondu i śliczne zielone oczy.

Ubrana była w spódniczkę oraz miała zakolanówki, to było coś, co lubiłem.
Większość dziewczyn w naszej szkole starała się pokazać od tej poważniejszej strony, czyli wszystko na czarno, o różu nie można było wspomnieć. Nie zapominając o makijażu.
Ona była inna, widziałem w niej tą delikatność i kruchość. Poczułem potrzebę zaopiekowania się nią i obdarzeniu troską.

Chyba się speszyła moim wzrokiem, bo po chwili zniknęła za ścianą.

Nikt o tym nie wie, ale lubię DDlg oraz abdl. Od bardzo dawna nie zapragnąłem o zostaniu tatusiem, aż do tej pory.