Odkąd jestem "przyspawana do pieluch", odtąd praktycznie nie mam życia towarzyskiego. Zawsze jak gdzieś wychodzę to muszę albo planować miejsca i czas na zmianę pieluchy, albo pić mega mało płynów. Jakiekolwiek wyjścia do klubu czy do znajomych na imprezy zakraplane alkoholem nie mają racji bytu - alkohol sprawia, że mój pęcherz się od razu napełnia. Co z tego, że pielucha potrafi wytrzymać tyle i tyle litrów, skoro w moim przypadku po alkoholu jest to kwestia dwóch sikań, a potem chodzenia z "workiem" między nogami, bo często podczas spotkań towarzyskich nie ma jak się przebrać dyskretnie. Eh...

#zalesie