Dziś o pieluchach z perspektywy noszącej je osoby przez 24 godziny na dobę od kilku lat.
Jakby ktoś chciał się dowiedzieć dlaczego je muszę nosić, opisałam to już wielokrotnie. Krok po kroku najdokładniej chyba opisałam to tutaj
https://pomagam.pl/tc7rhc więc tę kwestię pominę i przejdę do konkretów.
Oczywiście nie mam nic do osób, które lubią nosić pieluchy i czerpią z tego przyjemność. Jestem tu zarejestrowana, ponieważ nie ma żadnej strony zbliżonej tematyką do tematyki inkontynencji/nietrzymania moczu/NTM/noszenia pieluch przez dorosłych. Każdy robi to co lubi i co daje mu przyjemność i nikogo innego nie powinno to obchodzić, szczególnie gdy ten ktoś nie robi nikomu krzywdy swoim zachowaniem.
Zacznę może od pierwszego odczucia, które towarzyszyło mi po założeniu pierwszej w moim życiu pieluchy.
Jak zaczęłam mieć problemy to zapobiegawczo używałam po prostu podpasek, kupowałam z tego co pamiętam Always Ultra Night Extra Protection jako że wydawały mi się największe i dawały "jako taką" ochronę. Kiedy problem się zaczął pogłębiać, musiałam przejść do stanowczych kroków. Poczytałam trochę w internecie na temat pieluchomajtek, znalazłam kilka wątków na forach o zdrowiu i postanowiłam, że spróbuję. Poszłam do apteki, w sumie niewiele wtedy wiedząc. Wiedziałam, że jest Tena bo ją mocno reklamują w telewizji, no to miałam już jakiś trop.
Po zakupie pierwszej paczki Teny Slip (? chyba tak się to nazywało) wróciłam do domu. Otworzyłam opakowanie. Rozebrałam się od dołu i zaczęłam czytać instrukcję na boku opakowania. Próbowałam ją jakkolwiek nałożyć, ale okazało się że mocno przestrzeliłam się z rozmiarem i kupiłam po prostu za duże. Tak za duże, że przód pieluchy sięgał mi ponad brzuch. Możecie się domyślić jak to mogło wyglądać, heh. Kupiłam 30 sztuk pieluch, które nijak nie pasują na mnie. Chyba gdzieś nawet one jeszcze leżą w piwnicy.
Pierwsze odczucie? Szok. Niewygoda. Gorąc. Nie mogłam złączyć nóg. Myślałam, że to jest problem źle dobranej rozmiarówki. Całe szczęście nie miałam wtedy za dużej potrzeby wychodzenia z domu, więc wykorzystałam trochę czasu na doedukowanie się i zapoznanie z rozmiarówkami w internecie, a w międzyczasie się przemęczyłam z Teną. Wtedy też pierwszy raz trafiłam na to forum i postanowiłam po przeczytaniu wielu postów wybrać Seni Quatro. Znalazłam więc rozmiarówkę w internecie, pomierzyłam się i zamówiłam co trzeba.
Po dwóch dniach, kiedy już dotarła do mnie paczka i przymierzyłam te pieluchy... było lepiej bo w końcu na mnie pasowały. Ale nie było AŻ TAK lepiej. Nadal była to tragedia, myślałam wcześniej że wszystko jest winą rozmiarówki, częściowo tak było oczywiście, ale częściowo... to są jednak pieluchy. Było mi w nich nadal bardzo niewygodnie, miałam ciągle ochotę je po prostu ściągnąć, ale co by to dało? Albo pieluchy, albo mokre spodnie i/lub pościel. Wiedziałam już wtedy, że część mojej garderoby będzie musiała iść w niepamięć (lub jak to ładniej powiedzieć - do PCK ;)). Większość jeansów, legginsów, wszystkie obciślejsze ubrania poszły z czasem do wora. Na początku nawet jak ubierałam się luźno (np. szersze dresy) to i tak miałam wrażenie, że widać co mam pod spodem. Dużo czasu zajęło mi pozbycie się tego wrażenia.
Pierwsze dni to był koszmar, czułam się jakby ta pielucha była ciałem obcym, które się do mnie przyspawało i nie mogę się go pozbyć w żaden sposób.
Jedyny sukces? Suche spodnie, sucha pościel. W końcu przespane noce, podczas których nie budziło mnie ciepło moczu rozlewającego się po materacu.
Mimo wszystko, nadal było mi z tym wszystkim źle. Przecież to jest cholerna pielucha, przecież nie mam 2 lat żeby ich potrzebować. Walczyłam sama ze sobą długimi tygodniami, po których zaczęłam się oswajać z nową sytuacją. Oswajać? No, musiałam.
Po drodze zaczęłam łapać odparzenia w pachwinach, więc zaczęłam używać sudocremu, a potem jego odpowiedników. W międzyczasie zamawiałam pieluchy innych marek myśląc, że może coś to zmieni, może będzie lepiej. Abena, Molicare, Lile, Seni, Tena, ID i tak wkoło macieju. Różne chłonności. Racja, pieluchy o niższej chłonności są mniej uporczywe, ale też i bardziej - bo musiałam je bez przerwy wymieniać. Takie Seni Super Plus jest fajne, tanie, ma grubość niewiele większą od zwykłej bielizny, ale co z tego skoro co chwilę trzeba szukać miejsca na, ehkm, przebranie się. Naciągane pieluchomajtki? Próbowałam, tragedia.
Przyszło lato, a wraz z nim moja udręka tylko się zaczęła powiększać. W najcieplejsze dni bywało mi tak gorąco, że pieluchy zaczęły się wypełniać potem. Dosłownie, bywały mokre od potu, brzegi zamieniały się w zwykły kawałek szmaty, wszystko co chwilę opadało, rzepy się zrywały. DR-AM-AT!!!!!!
Doszły do tego koszty zakupu. Inflacja, wojna, covid, wiadomo o co chodzi, a więc ceny pieluch też podskoczyły do góry. Są dni, kiedy jestem pod kreską i pieluchy zamawiam po prostu na raty (allegro pay, ipko zapłać później, znane tematy).
Pieluchy zmieniły też moje codzienne nawyki. Koniec z imprezami, bo po alkoholu nawet najgrubsza, najbardziej chłonna pielucha w końcu się podda. Kontrola tego kiedy i ile wody piję, aby zaplanować przebieranie się. Kontrola tego ile i kiedy jem, żeby zbyt często nie chodzić na dwójkę do WC (bo to oznacza wcześniejsze ściągnięcie pieluchy, a przecież drugi raz jej nie zapnę - kolejna strata). Luźniejsze ubrania, dłuższe koszulki.
Czytałam czasem posty, w których ktoś chce stracić kontrolę nad trzymaniem moczu, aby musieć nosić pieluchy całodobowo - niech się trzy razy zastanowi zanim podejmie jakiekolwiek kroki w tym kierunku, bo taki przymus to naprawdę nic fajnego.
#nietrzymaniemoczu