A więc mam 18 lat, 170cm wzrostu.Jestem osobą nieśmiałą i mało mówną. Koleżanki znają mnie jako osobę co przeklina, ma wywalone we wszystko, co nie lubi się przytulać i jako najważniejsze za osobę która poradzi sobie sama w życiu. Nie prawda. Tak naprawdę pragnę się przytulić i zostać tak do końca. Myślę że zaczęłam przeklinać tylko po to by ludzie zwrócili na mnie uwagę, a jak to nic nie dało zaczęłam się letnio ubierać w zimne pory jak np. w zimę zaczęłam chodzić ubrana jak na wiosnę i to poskutkowało bo wszyscy zarówno koleżanki jak i nauczyciele w szkole zapamiętają mnie jako ta co "wiecznie było jej ciepło" i cały czas się mnie pytają "Boże a ci nie jest zimno?" i wtedy wiem że nie jestem niewidzialna. Mam problem z zaufaniem co jest ciężarem dla mnie, ponieważ szybko przywiązuje się do osób które poznam i wtedy zaczyna się huragan w mojej głowie. Bo jak tu komuś coś powiedzieć skoro on zaraz to komuś wygada, ponieważ wcale nie chce się z tobą kolegować. Pragnę osoby, co była by dla mnie wsparciem, pokazała co to jest ciepło drugiej osoby, która nauczyłaby mnie zaufania, która by mnie pokochała,no i nie miałaby za złe ciągłe przytulanie,ponieważ wiem że jak już komuś zaufam to będę straszną przylepą. Przepraszam że tak dużo tu napisałam tego, ale nie planowałam tak tego.
#witamsie